Fotograf miesiąca: Patryk Kurc

Fotografując dziką przyrodę najbardziej uzależnieni jesteśmy od pogody, miejsca, które umożliwia  fotografowanie oraz od padających promieni światła. Jako, że na te dwa ostatnie czynniki mamy wpływ i możemy próbować z ustawieniem siebie, to wcześniej jednak sporo ciekawych fotografii i gatunków mi uciekło właśnie przez to, że nie miałem możliwości rozstawienia się w dobrym miejscu.

Próbowałem już nawet wchodząc w woderach i rozłożonym statywem oraz sprzętem do wody ustawiając się w trzcinach, ale brakowało mi mobilności. Największą bolączką było to, że nawet jak się super już ustawiłem, modele (czyli zwierzęta) do mnie podpływały, to kąt padania światła nie był odpowiedni i nie mogłem już nic z tym zrobić, bo bym spłoszył fotografowane zwierzęta najmniejszym ruchem. Kolejną sprawą było czekanie bez poruszania się dłuższy czas w zimnej wodzie, co często stanowiło powód rezygnacji i braku kadrów które powstały w mojej wyobraźni.

Na początku pojawiła się we mnie myśl, aby zbudować coś samemu, co umożliwiłoby bliskie podpłynięcie do zwierzęcia bez strachu jego spłoszenia, ale po przemyśleniu sprawy znalazłem kilka problemów, które spowodowały odrzucenie tego pomysłu. Jednym z głównych problemów był brak mobilności. Często na wybrane miejsce fotografowania muszę przejść 1-3km, staram się zawsze wybierać bardzo oddalone tereny od ludzi, ponieważ zazwyczaj na takich odludziach odnajduje ciekawe i rzadkie gatunki, które boją się ludzkiej obecności. Kolejnym powodem zniechęcającym mnie do budowy czegoś samemu była waga. Ciężko byłoby mi zejść z wagą do akceptowalnych rozmiarów. Ponadto, ważna była dla mnie wysokość na jakiej trzymam obiektyw nad wodą.

Zacząłem rozglądać się za pływadełkiem renomowanych firm, które robią specjalistyczny sprzęt dla fotografów przyrody. Jednym z głównych kryteriów mojego wyboru była wspomniana wcześniej waga oraz wysokość obiektywu nad wodą. Moim zdaniem fotografowanie z jak najniższego poziomu daje najlepsze efekty.  Stąd zostały mi do wyboru tylko dwie firmy na rynku.

Po głębszej analizie wybrałem pływadełko firmy Buteo Photo Gear. Spodobało mi się w niej to, że miała akceptowalną wagę. Dodatkowo dawała możliwość fotografowania z bardzo niskiej perspektywy, ale też umożliwiała przełożenie sprzętu na wyższą, gdyby ptak siedział w wysokich trawach lub wyżej na brzegu. Tak miałem z rycykiem, który w Polsce jest bardzo rzadki, a siedział na wyższej wyspie, wśród zarośli. Spora ilość okien, przypinana na magnesy niweluje hałas, co jest bardzo użyteczne oraz daje bardzo dobrą widoczność.

Jakie było moje zdziwienie jak przyszła do mnie zamówiona paczka. Wyobrażałem sobie zdecydowanie większe rozmiary, a spakowane pływadło jest wielkości torby na siłownie. Bardzo spodobał mi się system szybkiego rozkładania namiotu, który działa jak parasol. No i perspektywa o której marzyłem. 2-3 cm wysokości obiektywu nad wodą to nie problem. Tego właśnie potrzebowałem. Pamiętajcie, że ta wysokość daje super efekty, ale musicie bardzo uważać, aby nie utopić obiektywu.

Pływadło użytkuje już 3 tygodnie i pierwsze rozkładanie trochę mi zajęło, aby się połapać co jest do czego. Teraz po ciemku jestem w stanie go złożyć w 15 min, więc jest to dosyć dobry wynik. Pływadełko dało mi niesamowitą mobilność. Jestem w stanie przy zachowaniu odpowiedniej ostrożności zakładać i zmieniać telekonwertery, zmieniać body między pełną klatką, a cropem. I wreszcie mogę częściej ustawiać się pod światło, co daje mi możliwość tworzenia niesamowitych kadrów w kontrze do światła.

Korzystałem z pływadła już kilka-kilkanaście razy od czasu zakupu. Efekty możecie zobaczyć na załączonych fotografiach. Ja oceniam je bardzo dobrze i jestem niezmiernie z niego zadowolony. Wreszcie udało mi się dzięki nim uzyskać wymarzone efekty.

Zachęcam Was do odwiedzenia moich profili oraz obserwowania na bieżąco fotografii wykonanych między innymi dzięki temu pływadle 😊

Ps. Już się domyślam dlaczego nazwano te pływadło perkoz 😉 Z moim super współpracowały 😊